Długo się zastanawialiśmy gdzie rozpocząć poszukiwania końca świata. Wpadliśmy na genialny pomysł – zacznijmy od początku…
Wybór padł na Londyn. Dlaczego? Ponieważ Londyn leży w strefie czasu uniwersalnego UTC, który obowiązuje od roku 1884, a wcześniej był znany jako tzw. GMT+0. Od tego miejsca liczony jest czas dla każdej ze stref czasowych, w których już niedługo będziemy.
Londyn przywitał nas już po zachodzie słońca. Trzeba przyznać, że miasto nocą robi wrażenie, choć brakuje trochę np. jednolitego koloru podświetlenia obiektów w tej samej części miasta. Ale to już szczegóły.
Charakterystyczne londyńskie taksówki, piętrowe autobusy, czerwone budki telefoniczne otoczone typową dla Londynu zabudową tworzą specyficzny obraz angielskiego miasta.
Tutaj trzeba przyznać, że Anglicy mają naprawdę dobry marketing, bo wiele obiektów i zabytków jak Big Ben w rzeczywistości nie są tak imponujące i duże jak to reklamują. Dobry marketing to podstawa…
Ale tak naprawdę do Londynu warto było pojechać – Marshall & Bucho dzięki!!!
A przed nami dalsza podróż – nasz samolot już czeka…