Cuenca. Kolejne miasto kościołów. Jest ich tutaj tak wiele, że z ich zwiedzania można by ustanowić nową dyscyplinę sportową. Jeśli ktoś chciałby co tydzień chodzić do innego, to przez rok nie zwiedzi wszystkich. A jak tutaj zobaczyć je wszystkie w jeden dzień? To są dopiero testy sprawnościowe, które musi przejść każdy turysta, który odwiedza Cuencę.
Nie mniej męczące jest zwiedzanie parku Cajas. Choć teren parku jest ogromny, jego zwiedzanie wydaje się powolnym spacerem. Dlaczego? Po pierwsze ze względu na wysokość 4000 m n.p.m. musimy poruszać się wolniej niż zwykle. W całym organizmie czuć, iż w powietrzu tlenu jest mniej niż normalnie. Każdy kolejny ruch powoduje większe zmęczenie. A zresztą gdzie się śpieszyć skoro dookoła rozpościerają się tak przepiękne widoki.
Wyjątkiem od tej reguły są ruiny Ingapirca, które są najlepiej zachowanymi ruinami w Ekwadorze. Tutaj porównują je nawet do Machu Picchu i chcą zrobić trasę analogiczną do Inka trail. W tym przypadku jednak chęci to za mało.