Pierwotna trasa naszej podróży zakładała, że omijamy Kolumbię „szerokim łukiem”. Wszystko to za sprawą powszechnie panującego stereotypu, że kraj ten jest bardzo niebezpieczny, na każdym kroku spotkać można dilerów i narkotyki, a w wyniku walk karteli codziennie giną niewinni ludzie. Tak właśnie działo się w Medellin, które do niedawna było znane jako światowa stolica zorganizowanej przestępczości. To tutaj właśnie prowadził swoje nielegalne interesy jeden z największych baronów narkotykowych Pablo Escobar. Za jego czasów miasto faktycznie było bardzo niebezpieczne. Nie ma się co dziwić, gdyż kartel przynoszący w czasach swej świetności prawie 30 miliardów dolarów rocznie! był zarządzany zgodnie z zasadą ‚plata o plomo’, tzn. łapówka albo ołowiana kula.
Po tych czasach pozostało tylko wspomnienie, a w mieście można wybrać się jedynie na wycieczkę śladami sławnego przestępcy. Dziś Medellin walczy o tytuł najbardziej innowacyjnego miejsca na świecie. Wybudowano wiele bibliotek oraz budynków użytku publicznego wraz z darmowym dostępem do Internetu. W mieście funkcjonuje nie tylko metro, ale także kolejka linowa, którą można jeździć w ramach transportu publicznego.
A jeśli komuś mało jest zwiedzania miasta, zawsze może wybrać się kolejką linową do pobliskiego parku Arvi. Kilkanaście minut podróży od miasta, w którym mieszka prawie 3 mln ludzi i już jesteśmy na łonie przyrody. Teren jest tak ogromny, że można spędzić tutaj kilka dni i nie zobaczyć wszystkiego. Do naszej dyspozycji są dziesiątki dobrze przygotowanych tras oraz przewodnicy, niestety tylko w języku hiszpańskim. Ale za to wszystko jest za darmo.
Medellin zmieniło się tak bardzo, że dziś wszystkim kojarzy się nie tylko z nowoczesnością, ale także z jednym z najpiękniej rozświetlonych miejsc w Kolumbii. Co roku przed Świętami Bożego Narodzenia całe miasto rozświetlone zostaje tysiącami, a może nawet milionami kolorowych światełek. Całość robi tak oszałamiające wrażenie, że co wieczór pojawiają się tutaj tysiące ludzi chcących podziwiać pokazy i efekty świetlne. Jest ich tak dużo, że nawet pomimo zamknięcia w tym czasie dla ruchu pojazdów trzypasmowej ulicy, trzeba cały czas przeciskać się pomiędzy spacerującymi.
No to teraz kierunek Bogota?:)
Kolejne duże miasto mogłoby nas zabić. Na wioskę trzeba, odpocząć, siły zregenerować, czystym powietrzem pooddychać…:)