Szwajcaria trochę inaczej…


Peru ma wiele do zaoferowania. Oprócz plaż nad oceanem i niezbadanych terenów dżungli na północy, są jeszcze góry. Szkoda tylko, że podczas gdy w całej Ameryce Południowej jest wysoki sezon i dobra pogoda, w górach w Peru dla odmiany jest sezon deszczowy. Nam się jednak udało i i podczas naszego pobytu w Huaraz trafiliśmy na wyjątkowo dobrą pogodę. Jeszcze na wybrzeżu usłyszeliśmy, że ta miejscowość to taka peruwiańska Szwajcaria. No to jak mieliśmy tam nie pojechać;). Po wyjściu z autobusu okazało się, że tutaj jest jednak trochę inaczej. Jeszcze na dworcu na jednego turystę przypadało średnio dziesięciu naganiaczy, a każdy chciał być głośniejszy i ważniejszy. Wszyscy chcieli nam zaoferować hotel, a najlepiej sprzedać jeszcze jakąś wycieczkę…

Miasteczko otoczone jest ze wszystkich stron górami, a przy dobrej pogodzie widać pokryte śniegiem szczyty Kordyliery Białej. I całe szczęście, że są tam takie widoki gór, bo samo miasto do najpiękniejszych nie należy. To nie Szwajcaria, w której widać charakterystyczny styl, a domy są wykończone w każdym szczególe. Pod prysznicem zabraknie czasami ciepłej wody, a niekiedy nawet zapada totalna ciemność, gdy w całym mieście wyłączą prąd. No cóż, jaki kraj taka Szwajcaria 🙂

IMG_7713 IMG_7750
A my w ramach przygotowań do najbliższego trekkingu oraz walki z chorobą wysokościową postanowiliśmy wybrać się do Parku Narodowego Huascaran na pobliski lodowiec Pastoruri położony na wysokości 5200 m. Herbata z koki, żucie liści koki i cukierki ‚coca caramelo’ pomagały nam już od 4000 m, ale na szczęście obyło się bez soli trzeźwiących.

IMG_7305 IMG_7572
Ale ten region to nie tylko góry, choć te są naprawdę piękne. Znajdują się tu również słynne puyas, czyli gigantyczne rośliny, których wysokość przekracza 10 metrów.

IMG_7313

Po tak spędzonym dniu, jeszcze jedna niespodzianka;) Huaraz w trochę ładniejszym wydaniu, bo o zachodzie słońca.

IMG_7805

No to teraz jesteśmy gotowi na nasz Santa Cruz trekking.

Skomentuj